VOODOO GLOW SKULLS

Po raz pierwszy do Polski przyjedzie orkiestra Voodoo Glow Skulls z Południowej Kalifornii. Obok Mighty Mighty Bosstones, Buck O Nine
i Less Than Jake - najbardziej znany przedstawiciel ska core. Muzyka Voodoo Glow Skulls to oryginalna mieszanka ska, punk rocka,hardcore, metalu, swingu i latino.

Data: 17 grudnia 2008
Start: Godz.19.00
Klub Ucho w Gdyni ul. Sw. Piotra 2
Bilety w cenie: 25 zł (przedsprzedaż) 30 zł (w dniu koncertu).
 
BIOGRAFIA:
Voodoo Glow Skulls powstał w 1988 w Riverside w Południowej Kalifornii (U.S.A.) z inicjatywy trzech braci Casillas (Frank - wokalista, Eddie - gitara, Jorge - bass) i perkusisty Jerry O'Neilla. Po trzech latach prób w garażu i graniu w lokalnych budach do zespołu
dołšczyła sekcja dęta (Joey Hermandez - saksofon, Joe McNally - tršbka oraz Brodie Johnson - puzon).
Na poczštku lat 90- tych Voodoo Glow Skulls byli już jednym z najlepszych ska punk zespołów z Zachodniego Wybrzeża. Niezwykle oryginalna fuzja ska, punk, metalu, Latino i swingu spotkała się z dużym zainteresowaniem ze strony dziennikarzy (artykuły w Rolling Stone) i fanów co zaowocowało wspólnymi koncertami z takimi gwiazdami jak: Mighty Mighty Bosstones, No Doubt czy Offspring. Po
nagraniu dwóch singli oraz debiutanckiego albumu "Who Is? This Is?" dla Dr. Strange bracia Casillas i reszta kompanii postanowili przejœć pod skrzydła renomowanej niezależnej firmy Epitaph. Drugi album Firme z 1995 ukazał się  w dwóch wersjach (hiszpańskiej i angielskiej). Rok póŸniej załoga z Riverside przyjechała na swoje pierwsze tournee po Europie razem z skate punkowš grupš Ten Foot Pole. Do dzisiaj bracia Casillas i spółka nagrali osiem albumów (trzy dla chicagowskiej firmy Victory,cztery dla Epitaph i jeden dla Dr. Strange). Dotychczas sprzedano ponad 500 000 płyt z logo Voodoo Glow Skulls. Ich najnowszy album nosi tytuł "California Street
Music" i ukazał się w 2007 roku pod szyldem Victory Rec. Tak jak poprzednie kršżki przynosi on sporš dawkę czarnego humoru oraz niezwykle energetycznej muzyki, która porwie do tańca największych malkontentów