Nowy album Bachora...
Nowy album BACHORA zatytułowany „Ulica
była domem” to z pewnością rodzynek na biednym jak mysz kościelna rynku punkowych
wydawnictw niezależnych, który w ostatnich miesiącach nie rozpieszcza fanów
nadmiarem nowych tytułów. Kilka wydawnictw sposobi się do wydania, a już w tej
chwili album BACHORA przygotowuje grunt dla wysypu punkowych wydawnictw, który –
mamy nadzieję – nastąpi jeszcze przed końcem świata.
Nowa płyta załogi z Mazur to
kontynuacja tego co znamy z debiutanckiego krążka choć wydaje się, że zespół
nieco wyostrzył brzmienie pozostając jednak nadal wiernym ulicznemu brzmieniu. Nowością
jest także to, że album wydany został
własnym sumptem kapeli.
Każdy kto zaopatrzył się w nowy numer Garażu zapewne zna już zamieszczoną tam recenzję,
a jeśli nie to może to właśnie nadrobić bo z lenistwa posłużymy się nią poniżej
aby przybliżyć to co można znaleźć na płycie „Ulica była domem”.
Zamów:
CD –--> BACHOR – Ulica była domem
*****
BACHOR - „Ulica
była domem” CD
Street
Logo 2012
Mam wrażenie, że fani ulicznego
punk rocka rozkochają się w nowej płycie BACHORA, który kazał na swoje
najnowsze dokonania czekać bardzo długo ale też w zamian zaserwował danie
stylowe i solidnie przyprawione. Powodów owej miłości upatruję kilka. Po pierwsze
Bachor niezmiennie tekstowo porusza się w - może niezbyt twórczej z punktu
widzenia przekazu ale też niezbyt w ostatnich latach powszechnej – formule,
której najbardziej uproszczony sens nadają takie elementy codziennej
egzystencji jak bar, koledzy, alkohol, bijatyka, policja, beznadzieja, miasto,
ulica, przemoc, nienawiść… Całość
oczywiście odpowiednio podrasowana kilkoma mocnymi słowami i mamy to czego
oczekuje spora grupa osób, do których podobny rodzaj przekazu najbardziej
przemawia. Wszystko to znajdujemy w kawałkach takich jak „Alkostory”, „Jesteś
tchórzem”, „Getto” czy „Bonnie i Clyde”, przy którym nie mogę oprzeć się
skojarzeniom z analogsowym „Poza prawem”, gdzie pojawia się nawet fragment „Tak
jak Bonnie i Clyde, uciekają przez świat, poza prawem wreszcie wolni,
młode serca biją dwa”…
Polska scena streetpunk po
okresie pewnego ożywienia niestety przechodzi ciężkie chwile bo gdyby zacząć
wymieniać kapele dla niej istotne, aktywne i trzymające przyzwoity poziom to
nie ma zbyt dużego pola do popisu. Krotko mówiąc bywało lepiej. Dużo lepiej.
Ta ubogość to powód drugi. Gdy
nie ma za bardzo z czego wybierać każda płyta wybijająca się ponad przeciętność
staje się hitem. Po trzecie Bachor zmienił nieco brzmienie, które obecnie
sprawia wrażenie mocniejszego. Utwory wydają się bardziej dynamiczne, choć
niekiedy dość ryzykowanie ocierają się o rockowy sound. Ostro tnące solówki,
szybsze tempo czy dwa wokale jak w utworze „Adios” to dość czytelne zmiany i
ciekaw jestem jak fani na nie zareagują. To zresztą nie wszystko bo na płycie
pojawia się kilka wolniejszych wstawek jak w „Drinking Song” gdzie punkowy
numer poprzedza wokalno-akustyczny, pijacki wstęp… lekko nieczysty ale pijacki
więc usprawiedliwiony J. W
„Młodych hultajach” wprowadzenie do kawałka stanowi półtoraminutowy fragment
ścieżki dźwiękowej z filmu „Singin’ In The Rain” ze wspomnianą piosenką, a „Nie
ma bohaterów” to dla odmiany na swój sposób urokliwy, akustyczny kawałek z
pogranicza szanty i piosenki do ogniska.
11 nowych numerów Bachora zostało
soczyście, porządnie nagranych, wszystko brzmi jak trzeba i w zasadzie nie ma
się do czego przyczepić co stanowi dodatkowy atut płyty. Trzyma się to kupy i
myślę, że krążek trafi do tych, do których trafić powinien. Pewnie rewolucji
nie będzie i „Ulica była domem” nie zmieni świata, ale też chyba zmieniać nie
ma na celu więc wystarczy jak kilku osobom dostarczy dobrej zabawy, a o to
jestem dziwnie spokojny. (Dzidek)