Łatwy zwrot towaru
Hm, gdyby zagłębić się w zawartość tekstową tej płyty to chyba pasowałaby ona najbardziej do klimatów streetpunkowych, ale np. twórcy scenariuszy spaghetti westernów lub gangsterskich opowiastek - gdzie seks, przemoc, miłość i nienawiść walczą ze sobą o dominację - mieliby szanse w równym stopniu znaleźć natchnienie analizując teksty The Cabrians. Płyta posiada świetną oprawę graficzną: digipak ze stylową grafiką wzbogacono dużym plakatem stylizowanym na listy gończe z Dzikiego Zachodu, z drugiej strony zawierającym opis redakcyjny i teksty utworów.
Katalońską formację The Cabrians pamiętam doskonale z pierwszej ich płyty wydanej dla Redstar 73. Tym razem krążek wydano we współpracy dwóch wytwórni. Współudział Liquidator z pewnością otworzy zespołowi kilka możliwości szerszej prezentacji dokonań. A jest czego słuchać, jeśli komuś bliskie są rytmy tradycyjnego ska i rocksteady, czasem zbliżające się nieco do brzmienia reggae.
W „Whisky A Go Go” The Cabrians brzmią jak Prince Buster, w „Fanny Melinda” jak The Skatalites... w „Maximiliano Mallote Shot’s First” ocierają się o reggae, ale klawisze zdradzają fascynację nagraniami Jackie Mittoo. Skojarzeń jest jeszcze więcej i chyba bez problemu mógłbym tu wymienić jeszcze sporą listę zasłużonych wykonawców jamajskich... Rozpoczynający się wejściem na harmonijce „Pig Dick” przynosi ponownie klasyczny sound w stylu The Skatalites - tym razem połączony z udanymi staraniami wokalisty aby zabrzmieć jak wspomniany już Prince Buster... Z pełnym sukcesem. Zarówno brzmienie głosu jak i sposób śpiewania budzący takie skojarzenia to, poza muzyką, jeden z największych atutów płyty. Do tego miękkie brzmienie instrumentów i słodkie damsko-męskie chórki w tle... nie pierwszy i nie ostatni raz na tej płycie. Wrażenie jest piorunujące... czasem się gubię i mam wrażenie, że słucham coverów znanych mi od dawna jamajskich klasyków, ale kilkakrotne spojrzenie na opis płyty przekonuje mnie, że to spod ręki The Cabrians wyszły wszystkie zawarte tu utwory. Album „For A Few Pussy More” jest zabójczy tak samo jak zabójcze są stare nagrania wszystkich tych, dla których uwielbienie przebija z tego krążka. Jeden z killerów ostatnich miesięcy w swojej klasie. (Dzidek)
- Once Upon A Time In The Dirty West
- For A Few Pussies More
- Drunkard's Pride
- Pussy Juice
- Bang Bang Shot
- Maximiliano Mallote Shots First
- No More Politicians Alive
- Aerostatic Suit
- Fuck And FiIn Britainght
- Fanny Melinda
- Pep Meets The Prophet
- Whisky A Gogo
- Cackie Cackie Monster
- Babareggae
- Every Tah
- Pig Dick
- Babidi
- Terrace Warfare
- Petaca Rodrigues Law
