Łatwy zwrot towaru
Ten album Laurel'a Aitkena kazał czekać na siebie ponad 5 lat. Ostatni krążek Ojca Chrzestnego Ska nagrany współcześnie pojawił się w 1995 roku i nosił tytuł “The Story So Far”. Później oczywiście pojawiło się kilka płyt ale był to efekt wykopalisk, które przynosiły coraz to nowe nagrania z zamierzchłych czasów. Pomysł nagrania albumu z towarzyszeniem niemieckiej grupy COURT JESTERS CREW pojawił się podczas wspólnych letnich występów latem 2000 roku.
Jeśli ktoś spodziewa się całkowicie nowych kompozycji mistrza to się zawiedzie bo Laurel Aitken jest już klasykiem także dla siebie co upoważnią go do sięgania po coraz to inne własne utwory napisane w przeszłości. Będzie to chyba jedyny zawód i szybko da się o nim zapomnieć. “Jamboree” zawiera więc obok kompozycji całkowicie nowych także kilka staroci, jednak konia z rzędem temu kto je rozpozna. Ja po drugim przesłuchaniu byłem niemal pewny, że wszystkie utwory znam od dawna. Pierwsze wrażenie jakie można odnieść słuchając płyty jest takie, że zespół akompaniujący brzmi zbyt czysto, wręcz sterylnie, zbyt współcześnie. Jednak kolejne przesłuchania powodują, że przestaje to być problemem bo Laurel Aitken to przede wszystkim głos i muzyka, a dopiero potem brzmienie zespołu i fakt, że tak samo hipnotyzują mnie jego stare nagrania jak nowe produkcje dowodzi tego niezbicie.
Jest doskonale.... Nie polecam tej płyty fanom Aitkena bo ci już pewnie od tej chwili będą mieli problemy ze snem i bez moich zapewnień, że warto mieć ten krążek. Polecam ją wszystkim innym bo pora zauważyć wreszcie – jak głosi tytuł jednego z utworów - że “Rudeboy Is Back In Town”. (Dzidek)
- Jamboree Odtwórz
- Dance wid' me, baby Odtwórz
- Get ready rock steady
- Brown eyed girl
- Rudeboy is back in town
- We people
- Woman is sweeter than man
- Pretty baby Odtwórz
- Fulfillment Odtwórz
- Cockroach Odtwórz
- Rudeboy dream
- I'm still in love with you, girl
