Łatwy zwrot towaru
Jeśli dobrze policzyłem to
The Scarred mają już w swoim dorobku dwa pełne albumy, a ten jest kolejnym.
Grupa dorobiła się też kilku EP-ek i nagrań na składankach ale mam wrażenie, że
w Europie jest znana słabo. Zespół pochodzi z Los Angeles i jak na kapele z
Kalifornii gra bardzo melodyjny punk rock. Jełi ktos jednak mysli o słonecznych
rytmach post surfowych, czy melodic punku to się zdziwi. The Scarred łoją na
gitarach aż miło i choć wychodzi z tego ultra-melodyjna jazda to bliżej jej
zdecydowanie do tego co nazwałbym złotym środkiem pomiędzy twórczością Rancid,
a wczesnym brzmieniem punk 77 podlanymi klasycznym rock’n’rollem (posłuchajcie solówy
np. w „Lowlife”). Nieco szorstkie brzmienie nadaje muzyce The Scarred uliczny
charakter, a fajnie operujący głosem wokalista doprowadza mnie do histerii...
więc nie mam wyjścia i przy lecących ciurkiem kawałkach „21st Century Girl”,
„Mr. Hollywood” i „Pogo” ściągam majtki przez głowę, potem mam chwilę oddechu
przy niezłych i trochę wolniejszych „Medicate me” i „Gonna Do”, a potem znów
mam ochotę na operację z majtkami ale już nie mam czego ściągać...
Pod względem
energetycznym płyta The Scarred plasuje się jakoś miedzy toną dynamitu, a
wywrotką sztucznych ogni, a w kategoriach muzycznych rządzi we wszystkim co
znajdziecie między streetpunkiem, a punkiem 77 i rock’n’rollem. Jedno z
fajniejszych odkryć muzycznych ostatnich miesięcy. (Dzidek)
- Down & Out
- 21st Century Girl Odtwórz
- Mr. Hollywood Odtwórz
- Gonna Do
- Medicate Me Odtwórz
- Pogo
- Lowlife
- 2009
- Panic! Odtwórz
- Vice
- Anaheim
