Łatwy zwrot towaru
KUP LUB ODBIERZ W NASZYM SKLEPIE
Jeśli dobrze liczę to już dziewiąty album Szwajcarów znanych z wydawnictw realizowanych dla wytwórni europejskich, amerykańskich i japońskich. Kapela ma na swoim koncie setki koncertów na całym świecie i jest doskonale kojarzona (co w przypadku wykonawców szwajcarskich nie jest znowu takie powszechne) także za sprawą częstej obecności na scenie obok największych tuzów sceny punk i psychobilly. Słusznie zresztą, bo te dwa gatunki dominują w twórczości Peacocks z lekkim przechyłem w tą bardziej rock’n’rollową stronę. Grupa zresztą nie stroni od innych wpływów i zwolennicy bardziej ortodoksyjnego brzmienia mogą jej to mieć za złe. Nie zawsze jednak mamy ochotę na słuchanie piekielnych wyziewów lub czadowych galopad i miło jest odsapnąć przy bardziej tradycyjnym podejściu do rock’nrolla. Ktoś mógłby po tym stwierdzeniu odnieść wrażenie, że zespół słodzi do nieprzytomności więc śpieszę ze sprostowaniem, że nic z tych rzeczy. Bo posłuchajcie ”Zurich Is A Cocaine Town”, “Bathroom” albo “Not At Home” gdzie kapela przypala jak się patrzy. W „Want/Need/Afford” czy „Don’t Know Too Much Abort It”, ociera się o stare rockabilly ukraszone szorstka gitarą, a w „Leave Me Alone” schodzi na granice brzmieniowego minimalizmu gdzie gitara i kontrabas rozmawiają ze sobą w pewnym oddaleniu, a muzyczną „pustkę” uzupełnia wokal. W kończącym płytę „Next Room Sleeping” dostajemy za to połączenie rockabilly podlane swingującym rytmem....
Grupa dba o to, aby w jej muzyce znalazło się wszystko, co z jednej strony, w prostej linii, nawiązuje do sprawdzonych wzorców rock’n’rollowego grania, a z drugiej aby jej repertuar zawierał odpowiednią dawkę przebojowości i był strawny dla każdego kto ma głowę otwartą na fajne numery, inne od nędzy jaka proponują rozgłośnie radiowe. W tej klasie Peacocks są mistrzami świata. Dbają o to, aby ich muzyka była nienaganna jak ich stroje (muzycy praktycznie z koncertu mogą od razu iść na wesele lub na chrzciny, bo gajerek zawsze dzielnie wisi na plecach) i tak samo pociągająca dla scenicznych zatwardzialców jak i kogoś, kto jakimś cudem zabłądzi na ich koncert. Może z myślą o kimś takim nagrany został utwór „Slow Down”, o którego pochodzeniu nic nia znalazłem na egzemplarzu promo krążka ale mam wrażenie, że jest niczym innym jak wariacją na temat kawałka „Love Cats” z repertuaru The Cure ze zmienionym tekstem.... Jak dla mnie kawał solidnej muzy, a kapela rządzi w swojej klasie. (Dzidek)
- Sex and drugs and rocks through your window
- Work with you
- Gimme more
- Tape girls
- Zurich is a cocaine town
- Don't know too much about it
- I don't care
- Want/Need/Afford
- That will never do
- Not at home
- Slow down
- Kind word don't butter too many spuds
- Leave me alone
- Secret club
- Bathroom
- Next room sleeping
