Łatwy zwrot towaru
Kupuj i sprawdź spokojnie w domu. W ciągu
14
dni możesz odstąpić od umowy bez podania przyczyny.
Pokaż szczegóły
14 dni na odstąpienie od umowy
Najważniejsza jest Twoja satysfakcja z zakupów. Zamówione u nas produkty możesz zwrócić w ciągu
14 dni bez podania przyczyny.
Bez stresu i obaw
Dzięki integracji naszego sklepu z tanimi zwrotami Poczty Polskiej kupujesz bez stresu i obaw, że zwrot zakupionego towaru będzie problematyczny.
Prosty kreator zwrotów
Wszystkie zwroty w naszym sklepie obsługiwane są przez prosty kreator zwrotów, który daje możliwość odesłania do nas paczki zwrotnej.
Studyjny album Rancid pt. „Let The Dominoes Fall” wydany w 2009 roku ukazał się w wersji podstawowej a także rozszerzonej, jako boxset. W roku 2012 wytwórnia Pirates Press wydała go w postaci kompletu 7" winylowych EP-ek z dodatkową sesją akustyczną. 8 audiofilskich siemiocalówek zawiera materiał wysokiej jakości zmasterowany specjalnie na potrzeby płyty o 45 obrotach, a dodatkowo każdy krążek otrzymał całkowicie nowa okładkę.
*****
Po sześciu latach, jakie upłynęły od poprzedniej, niezłej płyty “Indestructible” Rancid powracają nowym albumem. I od razu przyznać trzeba, że również udanym. Zresztą każdy ich album był przyjmowany z większym lub nieco mniejszym zachwytem choć jedni fani albo bardziej skłaniali się w stronę ostrej jazdy (pierwsze płyty, „Rancid 2000”) albo miękkich pulsacji („Life Won’t Wait”) względnie wybierali wariant pośredni („...And Out Come The Wovlves”). Nowy album chyba pogodzi wszystkie te frakcje, bo jest w sumie dość łagodny, ale i nie pozbawiony kopa, melodyjny, przebojowy, i trochę jamajski. W składzie debiutuje nowy perkusista Branden Steineckert a „stara gwardia” - Tim Armstrong, Lars Frederiksen i Matt Freemam dzielą między sobą partie wokalne, choć najczęściej słychać tu Armstronga. Zresztą Armstrong odcisnął największe piętno na całości albumu, a jakby mniej niż na poprzednich płytach słychać tu „ducha” Frederiksena, choć oczywiście nie do końca. Sporo tu świetnych numerów jak otwierający album „East Bay Night”, dalej - „Disconnected”, „I Ain’t Worried”, „Last One To Die”, „Damnation”, „Civilian Ways”, “L.A River”, „Domionoes Fall” czy zamykający płytę „Highway”. Razem 19 utworów do poskakania i pobujania się, ale też posłuchania tekstów, w których nie ma już tyle negacji, buntu i anarchii, co 15 lat temu, a więcej dystansu i refleksji, co jak wiadomo przychodzi z wiekiem. Dobra płyta i na pewno jeden z przebojów lata 2009, dostępna też na winylu oraz w wersji z dodatkowym DVD. (Sopel)
*****
Mój kolega w zasadzie wyczerpał już kwestię dotyczącą podstawowej zawartości nowego albumu Rancid ale ponieważ płyta wyszła również z bonusem w postaci płyty zawirającej materiał akustyczny wiec warto mu pświęcić odrobinę czasu. W przypadku kilku niuemró różnica w wykonaniu wersji podstawowej akustycznej jest raczej umowna, jak choćby w przypadku hitowego „East Bay Night”, który jest może mniej soczysty ale nic poza tym. Za to „L.A. River” w wersji rockabilly czy „The Bravest Kids” pachnący we wstępie bluesem, ubarwiony harmonijką robią już grube wrażenie, a czasem nawet przywołują uśmiech niedowierzania. Rozkabilly i Rancid???
„I Ain’t Worried” jest miekki i łagodniejszy niż jego pierwowzór, brzmi jak radiowy hiciak, a „This Place” pachnie piwnicznym soundem jakby nagrany na próbie. „Disconnected” jest fajny ale nieprzywoicie łagodny i troche zajeżdża ognieskiem co i tak nie przeszkadza w fajnym odbiorze bo hit jest hit. „Libery And Freedom” to jakby spokojniejszy klon oryginału z szansami na radiowy hit i rozbrajającymi solówkami na gitarze w tle przypominającymi.... bałałajkę J. „Dominoes Fall”, „New Orleans”znowy trochę jak zabawaprzy ognisku ale ponieważ grupowa i z przyklaskiem to daje radę. „You Want It, You Got It” to ska z akordeonem (???) w tle, krcące jak trzeba, a “Outgunned” brzmi tak, że nigdy nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że to numer akustyczny... Zaciąga lekko irlandzką balladą, ale mam wrażenie, że to przypadek, a nie zamysł celowy choć jak słucham „Last One To Die” to już nie wiem co myśleć bo tu dla odmiany przebija lekko hipisowski klimat za sprawą jakichś dzwoneczków czy tamburyn wspierających gitarę, która dla odmiany momentami brzmi jak jakieś banjo czy inna cholera. Utworów jest 12 i co by się nie działo to są doskonalym uzupełnieniem wielkiego albumu wielkiej kapeli. I tego się trzymamy. (Dzidek)
*****
Mój kolega w zasadzie wyczerpał już kwestię dotyczącą podstawowej zawartości nowego albumu Rancid ale ponieważ płyta wyszła również z bonusem w postaci płyty zawirającej materiał akustyczny wiec warto mu pświęcić odrobinę czasu. W przypadku kilku niuemró różnica w wykonaniu wersji podstawowej akustycznej jest raczej umowna, jak choćby w przypadku hitowego „East Bay Night”, który jest może mniej soczysty ale nic poza tym. Za to „L.A. River” w wersji rockabilly czy „The Bravest Kids” pachnący we wstępie bluesem, ubarwiony harmonijką robią już grube wrażenie, a czasem nawet przywołują uśmiech niedowierzania. Rozkabilly i Rancid???
„I Ain’t Worried” jest miekki i łagodniejszy niż jego pierwowzór, brzmi jak radiowy hiciak, a „This Place” pachnie piwnicznym soundem jakby nagrany na próbie. „Disconnected” jest fajny ale nieprzywoicie łagodny i troche zajeżdża ognieskiem co i tak nie przeszkadza w fajnym odbiorze bo hit jest hit. „Libery And Freedom” to jakby spokojniejszy klon oryginału z szansami na radiowy hit i rozbrajającymi solówkami na gitarze w tle przypominającymi.... bałałajkę J. „Dominoes Fall”, „New Orleans”znowy trochę jak zabawaprzy ognisku ale ponieważ grupowa i z przyklaskiem to daje radę. „You Want It, You Got It” to ska z akordeonem (???) w tle, krcące jak trzeba, a “Outgunned” brzmi tak, że nigdy nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że to numer akustyczny... Zaciąga lekko irlandzką balladą, ale mam wrażenie, że to przypadek, a nie zamysł celowy choć jak słucham „Last One To Die” to już nie wiem co myśleć bo tu dla odmiany przebija lekko hipisowski klimat za sprawą jakichś dzwoneczków czy tamburyn wspierających gitarę, która dla odmiany momentami brzmi jak jakieś banjo czy inna cholera. Utworów jest 12 i co by się nie działo to są doskonalym uzupełnieniem wielkiego albumu wielkiej kapeli. I tego się trzymamy. (Dzidek)
- East Bay Night Odtwórz
- This Place
- Up To No Good Odtwórz
- Last One To Die Odtwórz
- Disconnected Odtwórz
- I Ain't Worried Odtwórz
- Damnation Odtwórz
- New Orleans
- Civilian Ways
- The Bravest Kids
- Skull City
- L.A. River
- Lulu
- Dominoes Fall
- Liberty And Freedom
- You Want It, You Got It
- Locomotive
- That's Just The Way It Is Now
- The Highway
- East Bay Nigh (Accoustis Session)
- (Accoustis Session)
- L.A. River (Accoustis Session)
- I Ain’t Worried (Accoustis Session)
- This Place (Accoustis Session)
- Disconnected (Accoustis Session)
- Liberty And Freedom (Accoustis Session)
- Dominoes Fall (Accoustis Session)
- New Orleans (Accoustis Session)
- You Want It, You Got It (Accoustis Session)
- Outgunned (Accoustis Session)
- Last One To Die (Accoustis Session)
- The Bravest Kids (Accoustis Session) Zobacz
Opinie naszych klientów
Update Required
To play the media you will need to either update your browser to a recent version or update your Flash plugin.